Szósta runda serii odbyła się na torze Miller Motorsports Park w USA, gdzie wyścigi tradycyjnie organizowane są w poniedziałek podczas amerykańskiego Dnia Pamięci, tzw. Memorial Day. Podczas niedzielnej sesji Superpole Rea zakwalifikował się do startu w wyścigach na piątym miejscu, ze stratą mniej niż sekundy do zdobywcy pole position.
Pierwszy z poniedziałkowych wyścigów Irlandczyk ukończył na świetnym, czwartym miejscu, do ostatnich metrów walcząc o najniższy stopień podium z prowadzącym w tabeli, pięciokrotnym mistrzem świata i byłym zawodnikiem Hondy, Maxem Biaggi.
Kilka godzin później zawodnik holenderskiego zespołu Honda World Superbike Team, walczył już o znacznie wyższą stawkę, jadąc na prowadzeniu drugiego wyścigu i pojedynek o zwycięstwo przegrywając po dramatycznej walce na ostatnim okrążeniu. Rea wpadł na linię mety na drugim miejscu, zaledwie jedną dziesiątą sekundy za zwycięzcą, Marco Melandrim.
„To dla nas kolejny solidny weekend - podsumował Rea. - Zespół przygotował dla mnie świetny, dysponujący dobrą trakcją motocykl, dzięki czemu jestem pewny siebie. Czuję także, że nie jadę na krawędzi i kontroluję sytuację."
Co prawda w klasyfikacji generalnej Jonathan Rea spadł z trzeciego na czwarte miejsce, ale jednocześnie jego strata do lidera tabeli stopniała o jedno oczko, do dziewiętnastu i pół punktu, dlatego Irlandczyk nie może już doczekać się kolejnych wyścigów.
Siódma runda World Superbike odbędzie się za dwa tygodnie na torze Misano w San Marino, gdzie do akcji wrócą także nieobecni w USA motocykliści klas Supersport i Superstock 1000, w tym powracający po kontuzji, jedyny Polak w stawce, Paweł Szkopek (Bogdanka PTR Honda). Tymczasem już w najbliższy weekend motocyklistów Hondy czeka piąta runda MŚ MotoGP, Grand Prix Katalonii na torze w Barcelonie, gdzie jednym z głównych faworytów publiczności będzie pochodzący z pobliskiego Sabadell, Dani Pedrosa (Repsol Honda).
źródło: www.honda.pl