Przekręcam kluczyk zapłonu i odpalam - słyszę głośne mruczenie wydechu Sebring'a. Dobra czas ruszyć , wrzucam jedynkę i powoli zwalniam klamkę sprzęgła. Przedemną widzę piękną obwodnicę , z super nawierzchnią. Odkręcam gaz do czerwonego pola , czuje jak koło odrywa się od asfaltu , szybkim ruchem wrzucam dwójkę odkręcam - czuje także jak przednie koło lekko się unosi. Spoglądam na licznik widzę dość dużą liczbę na prędkościomierzu , wrzucam kolejne biegi prędkość przekracza grubo 240km/h - pęd wiatru próbuje mnie zdmuchnąć z motocykla , mimo że całkiem położyłem się na baku (jest to winą braku owiewek). Widzę że zbliżam się do zakrętu , lekko puszczam gaz , wchodzę w zakręt przy prędkości 150km/h , będąc w zakręcie dodaję gazu , czuję jak motocykl się fajnie składa ( nie tak jak w turystyku , gdzie szoruję podnóżkami o asfalt i możemy zapomnieć o takiej frajdzie na winklach). Podczas wyjazdu z zakrętu odwijam już manetkę na maxa.
Yamaha zaczyna głośno ryczeć , niczym formuła1, dostaje sporej dawki adrenaliny. Mimo tego chcę jeszcze więcej, odczuwam na swoim ciele prędkość z jaką się poruszam, kask zaczyna mi się lekko podnosić, mam uczucie że zaraz mi odpadnie z głowy. Najbardziej spodobał mi się dół "erłana" gdzie w rzędowych szęśćsetkach go brakuje , motocykl przyspiesza naprawdę szybko. Szczególnie świetne są hamulce , które zatrzymują motocykl dosłownie w klika chwil. Po kilku rundach , odczuwam ból w łokciach , pozycja sportowa dała mi się we znaki. Zwalniam , zjeżdżam z drogi na parking do Adama. Patrzę na tylko oponę , która była prawie zamknięta. Dziękuje mu za użyczenie Yamahy.
Wsiadam na swojego Horneta - czuje pełny komfort , wygody , której mi brakowało w R1 , równą i cichą pracę silnika , oraz cichą i delikatną skrzynię biegów - gdzie w R1 była bardzo głośna i ciężej się wrzucało biegi.
Plusem Yamahy R1 jest świetne prowadzenie i niezwykłe przyspieszenie.
Wkońcu posiada 150 koni mechanicznych ale także wysoki moment obrotowy , o którym inne sporty mogą sobie pomarzyć. Jest idealnie stworzona do jazdy po zakrętach , które poprostu kocha. Jazda na gumie? Nie ma problemu , na pierwszym biegu puszczamy gaz i dynamicznie odkręcamy , koło szybuje w górę. Ale trzeba uważać aby nie przelecieć na tzw. plecy.
R1 jest motocyklem wymagającym od kierowcy , dlatego nie polecam go dla początkujących motocyklistów. "Erka" naprawdę może sponiewierać niejednego , który mysli że ten motocykl ogarnie - nie mając zbytniego doświadczenia.
Używany egzemplarz , którym się poruszałem był z 1999roku RN01 miał już kilka przygód w swoim żywocie , widać przetartą lewą i prawą stronę , brak owiewek. Właściciel właśnie przerabia motocykl na streeta.
Przeglądając giełdy- ciężko znaleźć Yamahę R1 Rn01 z lat 1998-1999 w oryginalnym malowaniu. Większość tych sportów przeszła już "swoje".
Użytkownicy modeli właśnie z tych roczników dośc często narzekają na wyskakującą dwójkę. Kupując "erkę" w szczególności powinniśmy sprawdzić czy motocykl jest prosty , i nie miał żadnych większych przygód oraz sprawdzić biegi - czy niektóre nie wyskakują.
Średnie zużycie paliwa jakie odnotowaliśmy wynosi około 7 litrów na "setkę".
http://www.motocyklizm.pl/artykuly/test/item/500-yamaha-r1-rn01-wrazenia-z-jazdy#sigProGalleria7dac869f4f
DANE TECHNICZNE YAMAHA R1 RN01
- Moc: 150 KM (110 kW) przy 10000 obr./min
- Maks. moment obrotowy: 108 Nm przy 8500 obr./min
- 0-100 km/h: 2,9 s
- Prędkość maksymalna: 275 km/h
- Zbiornik paliwa: 18,0 l
- Pojemność skokowa: 998 cm³
- Typ silnika: rzędowy, czterocylindrowy
- Skrzynia biegów: 6-biegowa sekwencyjna